literature

APH: Spamano - noc

Deviation Actions

djjulka's avatar
By
Published:
1.6K Views

Literature Text

Ciemna, głęboka noc. Za oknem pojedyncze auto przejedzie, pies zaszczeka za uciekającym kotem, w oddali karetka na sygnale pędzi do szpitala.

Zimno. Co prawda za ciepło na opady śniegu, ale temperatura jest za niska i doskwiera mieszkańcom przyzwyczajonym do upałów.

W mieszkaniu w centrum miasta tylko zegar na ścianie daje jakieś światło, wielkimi liczbami ukazując godzinę. Żadnych migających diod, włączonego telewizora, radia. Spokój.

Uchyla delikatnie powieki, oceniając odległość. Nie prostując do końca ręki, byłby w stanie go dotknąć. To wcale nie tak daleko, jak można by się spodziewać, ale zawsze, żeby się przysunąć, trzeba wykonać ruch. Przenosi wzrok z jego klatki piersiowej na twarz. Kurna, wpatruje się w niego. Szlag by to! Zamyka szybko oczy.

Nie śpi? A może mu się tylko wydawało, że przed chwilą na niego spoglądał? Że też upierał się na spanie pod inną kołdrą. Teraz przynajmniej mógłby objąć go ramieniem i bezkarnie przytulać, patrząc z bliska jak jego poliki zmieniają kolor na piękny, głęboki odcień czerwonego, który z pewnością porównałby do dorodnego pomidora. To zawsze było takie urocze. A teraz pozostaje ta odległość.

Kurna, kurna, kurna. No nie patrz się na mnie. W ten sposób nie ułatwiasz decyzji, no! Ych… Zawsze musisz robić wszystko, żeby mnie zezłościć? No idź już spać. Zaciska rękę na kołdrze i wtyka nos bardziej w poduszkę udając, że po prostu coś mu się śni. Przecież on się nigdy nie domyśli. Niesforne włosy zsunęły się na oczy, lekko drapiąc. Cholera.

Ma ochotę wyciągnąć dłoń i odgarnąć mu włosy, by móc jeszcze przez chwilę popatrzeć na tę spokojną twarz. Ostatnio coraz rzadziej ma ku temu okazję, ale skoro on śpi… czemu nie? Tylko co zrobi, jak na niego spojrzy? To dość ryzykowne. W sumie teraz też wszystko widzi, więc czy warto tyle poświęcić w tej chwili? Może za momencik, jeszcze kilka minut…

Śpisz? Powiedz, że już śpisz. Widzisz, proszę cie o to, więc to zrób, kurna! Co z tego, że mówię to w myślach. Nie spojrzę przecież na ciebie, bo jeszcze się okaże, że na mnie patrzysz i znów się tak głupio poczuje. Z resztą jak zawsze kiedy… W końcu się poddaje, przesuwa po pościeli lekko dłoń w jego stronę, zastanawiając się nad reakcją.

Naprawdę sądzisz, że nie wiem, że udajesz? Chociaż tak jest zabawniej, delikatniej, subtelniej. Namiętniej. Zauważa wysuniętą w jego stronę dłoń i delikatnie przykrywa ją swoją, starając się zrobić to jak najwolniej.

Sztywnieje cały. Więc dobrze myślałem, nie śpisz! Myślałeś, że nie zauważę, tak?! Pff, od początku cię przejrzałem! Ha, i tyle z twojej przebiegłości! Odwraca dłoń, wierzchem od pościeli i splata swoje palce z jego, jak gdyby nigdy nic.

Uśmiecha się szeroko, łapiąc mocniej jego dłoń, nie mając najmniejszego zamiaru jej wypuścić w najbliższym czasie. Chłodna. Musisz marznąć. I co teraz zrobisz? Rozważasz wciąż moją propozycję? Czy dalej będziesz upierać się, że wszystko ma zostać tak jak do tej pory? Nie daj się prosić, nawet jeżeli nic nie mówię.

Zimno… Mówiłem, żebyś dał jedną kołdrę, a nie! Po co drugą proponowałeś?! Wiedziałeś dobrze, że nie będę mógł odmówić! Przesunął dłonią bardziej w jego stronę, prawie pod granicę jego pościeli. Przecież się nie przyzna. Nawet teraz, kiedy jest ciemno, kiedy są sami, kiedy ma pewność, że nikt inny nie usłyszy. Pierwsza osoba, która się odezwie, po prostu wszystko by zniszczyła.

A jednak, co? No chodź, nie będziesz przecież marznąć. A ja cię przytulę i nie zostawię przez całą noc, ciesząc się, że jesteś obok. Uniósł kołdrę do góry, uśmiechając się szeroko pod nosem i obserwując jego postać spod przymrużonych powiek.

Chwila oniemienia. Nie musiał patrzeć, materiał kołdry sam zaszeleścił, zachęcając do małego spaceru. Więc ma po prostu, jak gdyby nigdy nic, wtulić się w jego ramiona? Dać się objąć, poczuć ciepło i pozwolić sobie tak zasnąć? Tego chcesz, si? Chyba śnisz! Uparcie trwał w stagnacji, przecież nie przytuli się do niego z tak błahego powodu jak zimno…!

Musisz się teraz całkiem ciekawie ze sobą kłócić. Aż chciałbym tego posłuchać. I cokolwiek byś powiedział, jakkolwiek niezaprzeczalnie chciałbyś udowodnić, że we wszystkim co robisz jesteś męski, odważny i samodzielny, to i tak, nawet teraz rozpuszczasz mnie swoją słodkością. Nie daj się prosić dłużej, mi też ciepło ucieka.

Kurna, czemu muszę czuć to ciepło, którym emanujesz? Zakryj się szybko tą kołdrą, bo zaraz… zaraz… Do cholery, Boss, przykryj się!

Wiesz, że widać to, jak się z tym borykasz? Taka malutka zmarszczka pojawia ci się na czole i lekko nos marszczysz. Pewnie nawet ci nikt nigdy tego nie powiedział, ale w sumie… po co ci mieliby to mówić? Tylko ja chcę to widzieć i to dostrzegać. Wiem, to trochę zachłanne z mojej strony, mam nadzieje, że ci to nie przeszkadza. A może dlatego, że wiem jak zareagujesz na to, siedzę dalej cicho?

Zaraz zacznę się trząść. Naprawdę nie będziesz mieć nic przeciwko? Nie skomentujesz tego, w ten swój denerwujący sposób, że zaraz znów będę wyglądał jak te przeklęte pomidory? Będziesz siedział… A z resztą! Zimno mi, kurna! Podźwignął się i przysunął. W ciszy, bez słowa. Nawet nie spojrzał w jego stronę.

Lekki uśmiech. Tyle tylko ma do pokazania otoczeniu, zanim zdąży owinąć jego całą postać i przytulić do siebie. Teraz już będzie tylko cieplej.
Nie pozostaje mi nic innego jak cieszyć się, że w końcu dałam tu coś w miarę normalnego! :D
I nie wiem jak to jeszcze skomentować, prócz tego, że ciągle mam niedosyt tego paringu ; ;
Za betę dziękuje~~
© 2013 - 2024 djjulka
Comments13
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
SzairiNeee's avatar
*rozpływa sie...* 

:3